Kto w pionierskich czasach powszechnego dostępu do Internetu w Polsce próbował tworzyć własną stronę internetową (na przykład w kultowym edytorze Pajączek), pamięta zapewne, że każdą z podstron zapisywało się w oddzielnym pliku .html. Na prostej stronie nie stanowiło to specjalnego problemu, ale jak trzeba było dokonać aktualizacji większego serwisu i żadnego takiego pliku nie pominąć – było już gorzej. Ciężko również wyobrazić sobie, jak w takim systemie mogłyby funkcjonować rzeczy tak dziś oczywiste: system komentarzy czy forum.
Współcześnie sprawa ma się zupełnie inaczej: kod html jest generowany dynamicznie, według szablonu, z jednego źródła, któremu na imię baza danych.
Czytaj całość
GRASS. Czyli Ten, Od Którego Się Wszystko Zaczęło w świecie wolnego oprogramowania GIS. Jedni uciekają przed nim gdzie pieprz rośnie, uznając za niezwykle trudnego do opanowania. Inni – nie wyobrażają sobie pracy bez niego. Jaki GRASS jest naprawdę?
Program powstał w 1982, czyli przyszłym roku skończy 30 lat istnienia! Dla porównania, pierwsza wersja Windows – jeszcze nie jako samodzielny system, ale nakładka na DOS – została opublikowana trzy lata później. Skąd w ogóle wziął się ten pakiet?
Otóż GRASS, tak jak system GPS czy koncepcja sieci Internet, wywodzi się z amerykańskiej armii. Rozwijany przez Construction Engineering Research Laboratory służył głównie celom planowania przestrzennego (za Wikipedią). W 1995 roku armia przestała się nim interesować i system “poszedł do cywila”, a konkretnie – zainteresowali się nim naukowcy z Baylor University. Wkrótce stał się programem typu open source, udostępnianym na licencji GNU GPL, a dzięki jego modułowej budowie liczba funkcji zaczęła szybko rosnąć, uwzględniając najnowsze odkrycia w dziedzinie GIS. Pomimo sędziwego, jak na program komputerowy wieku jest wciąż rozwijany, a jego najnowsza wersja stabilna nosi numer 6.4 i została opublikowana we wrześniu 2010.
Do czego dziś może przydać się GRASS? Nie ma co ukrywać: trzon programu niewiele się zmienił od początków jego istnienia, a archaiczny model danych (o którym za chwilę) znacznie utrudnia używanie systemu. Jednak spośród dostępnych darmowych programów GIS jedynie GRASS jest prawdziwym kombajnem, umożliwiającym wykonywanie zaawansowanych analiz i modeli przestrzennych. Analizy sieciowe, struktury krajobrazu, tworzenie powierzchni kosztów, modelowanie hydrodynamiczne – to wszystko dla GRASSa jest przysłowiowy “pikuś”. Wiele modułów zostało stworzonych przez naukowców i jest niezwykle przydatnych w pracy naukowej właśnie.
Gdzie więc tkwi haczyk? W modelu danych, który powinien dostać etykietkę “Zabytek techniki”. Jest on podobny do – wywodzącego się zresztą z tych samych czasów – starego ARC/INFO Workstation (nie mylić z współczesnym ArcInfo!) z wektorami “Coverage” i rastrami “GRID”. Do zapisania choćby jednej warstwy potrzebna jest GRASSowi cała struktura katalogów, która przedstawia się następująco:
GISDBASE – nadrzędny katalog, w którym trzymane są wszystkie dane GRASS. Może być specjalnie wydzielony lub nie,na przykład w systemie Linux może to być /home/nazwa_użytkownika.
Lokacja (LOCATION) – jest to katalog zawierający dane o takim samym zasięgu, układzie współrzędnych i – w przypadku rastrów – rozdzielczości. Wszelkie dane, które mają się znaleźć w lokacji, muszą być transformowane do jednego układu! Nie ma tutaj możliwości transformacji “w locie”, tak jak w przypadku współczesnych programów GIS. Rozdzielczość rastra musi być ustawiona według tej warstwy, która ma piksel najmniejszy. Powoduje to, że chcąc używać jednocześnie ortofotomapy lotniczej (piksel 25 cm) oraz modelu wysokości SRTM (piksel 90 m) – musimy zapisać ten drugi zupełnie bezproduktywnie z 25-centymetrową rozdzielczością…
MAPSET – jest podzbiorem lokacji, opisywany jako “kolekcja map dla jednego terytorium lub projektu”. Innymi słowy jest to jakiś wyodrębniony zestaw warstw, znajdujących się w jednej lokacji (a więc o tym samym zasięgu, układzie i rozdzielczości). Możemy też osobnych MAPSETów nie używać i trzymać wszystkie dane w jednym, domyślnie tworzonym “PERMANENT”.
Paskudne, nieprawdaż? Na pocieszenie dodam, że zupełnie jak w przypadku ARC/INFO Coverage – wektory zapisywane są w modelu topologicznym, co jest zupełnie niemożliwe w przypadku plików Shapefile. Czyli każda granica np. działki jest zapisywana tylko raz, nie ma problemu z nieprzylegającymi czy nakładającymi się poligonami i tak dalej. Sam import, a następnie eksport z GRASSa pozwala pozbyć się problemów z topologią w naszych danych.
O tym, jak używać GRASSa w praktyce i do czego może się on przydać – w następnych wpisach!
Do poczytania:
http://grass.fbk.eu/ – oficjalna strona projektu
http://www.wgug.org/ – Wrocławska Grupa Użytkowników GRASS
Jeśli zdecydujemy się wykorzystać GRASS w praktyce, możemy to zrobić na kilka sposobów. Pakiet ten – w odróżnieniu od większości dostępnego oprogramowania GIS – posiada bowiem kilka interfejsów. Każdy z nich ma swoją specyfikę, swoje wady i zalety.
Jeśli wpiszemy w oknie terminala komendę “grass”, zostaniemy najpierw poproszeni o wybór lokacji i mapsetu (o nich mowa była w poprzednim wpisie). W tym miejscu można też utworzyć nową lokację, jeśli jeszcze nie mamy żadnej – definiując jedynie układ współrzędnych. Na określenie zasięgu i rozdzielczości rastra będzie jeszcze czas. Następnie ujrzymy trzy okienka…
Najbardziej rzucającym się w oczy jest “Menadżer warstw GRASS GIS”. To swoiste centrum dowodzenia – tutaj dodajemy warstwy do wyświetlenia i wybieramy funkcje analiz przestrzennych. Drugie okienko – to “GRASS GIS Map Display” (nie ma to jak niekompletne tłumaczenie…), które służy do wizualizacji, pomiarów odległości/powierzchni, generowania profili itd. Można tu dostrzec pewne podobieństwo do znanego i lubianego (albo przeklinanego) GIMP’a, który również lubuje się w mnożeniu okien… A całość prezentuje się tak:
Omawiany interfejs nosi nazwę wxPython GUI. Zastępuje on poprzednią wersję, eliminując kilka poważnych minusów (na przykład zlikwidowano przycisk “odśwież” w oknie wizualizacji, który trzeba było kliknąć po każdej zmianie w Menadżerze – okropność!), ale nie jest jeszcze w 100% gotowy. Stąd też różne komunikaty o błędach, pojawiające się… no właśnie – gdzie?
W konsoli.
Tak – konsola GRASS, ta żywa skamielina, wciąż jest dostępna. Powróćmy na chwilę do okna terminala…
I ukaże się naszym oczom oryginalny interfejs GRASSa, towarzyszący mu od samego początku. Czarne tło, białe litery i tak dalej. W konsoli tej możemy wpisywać komendy odpowiadające poszczególnym funkcjom analizy. Po co w ogóle zaprzątać sobie tym głowę?
No bo kto by chciał np. powtarzać tą samą operację dla wielu warstw? Kilka arkuszy mapy można jeszcze od biedy przerobić w ten sposób. A jakby tak trafiła nam się długa seria czasowa danych z satelity o krótkim czasie rewizyty? Siąść i płakać, albo właśnie napisać skrypt. Do tego celu potrzebna jest właśnie znajomość składni komend GRASS.
wxPython i konsola to jednak nie wszystko. Można jeszcze podpiąć GRASS do Quantum GIS. Wówczas praca z pakietem staje się znacznie łatwiejsza, bo po zaimportowaniu danych do lokacji można korzystać z niego zupełnie jak z ArcToolbox – wystarczy kliknąć ikonę “Narzędzia GRASS”, a pojawi się coś do złudzenia przypominającego właśnie Toolboxa. W porównaniu do ArcGIS 10 nawet lepsze, bo z możliwością wyszukiwania funkcji 🙂 Obecnie każda wersja QGIS posiada wbudowaną obsługę GRASS. Niestety, jest i poważna wada takiego rozwiązania: brak niektórych funkcji i parametrów. Wówczas pozostaje otworzyć konsolę (Narzędzia GRASS -> shell) i wpisać pożądaną komendę, lub użyć wxPython.
I tak oto pokrótce prezentują się możliwości skorzystania z dobrodziejstw GRASS GIS. Najłatwiejszy wydaje się sposób ostatni, jednak trzeba pamiętać o jego ograniczeniach. Tak czy siak, składnię warto znać – albo przynajmniej mieć dokumentację pod ręką. Przyda się w najmniej oczekiwanym momencie!
Stare mapy może i nie zastąpią wehikułu czasu, ale i tak ich przydatność jest ogromna. Poszukiwanie śladów dawnych fabryk, kolei, fortyfikacji, grodzisk ukrytych w lesie czy też zmian w użytkowaniu i pokryciu terenu 😉 – wszystko to wymaga posiadania archiwalnej mapy. Na szczęście w dobie internetu nie trzeba już szukać ich w bibliotekach i ryzykować zniszczenia zabytku – na ogół wszystko, co trzeba, znajduje się już w sieci. Jest jednak pewne “ale”…
Zwykle wraz z mapą na różnych serwerach dostępne są pliki kalibracyjne z rozszerzeniem .map. Jakość tej kalibracji jest lepsza lub gorsza, zawsze jednak będzie działać jedynie z OziExplorerem. Użycie takiego pliku w standardowym programie GIS skończy się porażką, bo jak większość neogeograficznych wynalazków jest zgodny jedynie sam ze sobą. Pozostaje więc zabrać się za kalibracje samemu.
Tym razem zajmę się niemieckimi mapami Messtischblatt w skali 1:25 000, pokrywającymi tereny włączone do Polski po II wojnie światowej. Pozyskać je można np. ze strony Archiwum Map Zachodniej Polski. Ich kalibracja jest o tyle łatwiejsza od obejmujących tereny II RP map WIG, że parametry odwzorowania, są na 100% pewne – mało tego, znajdują się w bazie EPSG!
W Messtischblattach zastosowano odwzorowanie zwane w krajach anglosaskich Transverse Mercator, a u nas – Gaussa-Krügera. Za model Ziemi posłużyła elipsoida Bessela. Terytorium III Rzeszy podzielono na 6 stref odwzorowawczych o szerokości 3 stopni, przy czym dla obszaru dzisiejszej Polski są to strefy 5 i 6. Granica pomiędzy nimi przebiega wzdłuż południka 16,44 E (w układzie WGS84). Dla strefy 5 mamy gotową definicję, którą można przywołać kodem EPSG: 31469. Tereny położone dalej na wschód wymagają wpisania własnej definicji strefy 6:
+proj=tmerc +lat_0=0 +lon_0=18 +k=1 +x_0=6500000 +y_0=0 +ellps=bessel +datum=potsdam +units=m +no_defs
Czasami zdarza się arkusz leżący w dwóch strefach. Poznamy to po załamaniu siatki oraz napisie “Ostgrenze des Gitterstreifes 15 | Westgrenze des Gitterstreifens 18” nad ramką. Wówczas oczywiście należy używać wyłącznie punktów kalibracyjnych w obrębie jednej strefy.
I tym sposobem możemy zabierać się za kalibrację, korzystając z oryginalnej siatki topograficznej. W QGIS służy do tego narzędzie Georeferencer, umieszczone w menu Raster (może być konieczne wcześniejsze włączenie w Zarządzaj wtyczkami). Pracę zaczynamy od wczytania surowego skanu – służy do tego ikona . Następnie należy powiększyć obraz tak, by zobaczyć ramkę i móc odczytać współrzędne. Nowe punkty wpasowania dodajemy ikoną
, pojawi się okno z możliwością wpisania współrzędnych lub pobrania ich z istniejącej mapy:
I tak do skutku, to znaczy – do wpisania odpowiedniej liczby punktów wpasowania. Pamiętać należy przy tym, że współrzędne siatki podane są w kilometrach – należy więc dopisać do nich na końcu 000. Jeśli mapa jest w dobrym stanie i prawidłowo zeskanowana, to właściwie wystarczą 4 punkty, dobrze jednak jest mieć ich więcej. Na koniec należy ustawić parametry transformacji:
W większości przypadków wystarczy wielomian 1 stopnia, dla zniszczonych map trzeba użyć stopnia wyższego. Ustawiamy układ współrzędnych (strefa 5 – z kodu EPSG, strefa 6 – wklejając definicję), plik wyjściowy…
Teraz można by już uruchomić kalibrację, ale na wszelki wypadek zapiszmy punkty wpasowania – żeby nie zaczynać od początku w razie padnięcia QGISa.
Na zakończenie warto otrzymany raster transformować do jakiegoś współczesnego układu (opcja Raster – Zmień odwzorowanie) oraz odchudzić paletę kolorów (Raster – RGB na PCT) – wszak oryginał drukowano w 3 kolorach i absolutnie nie ma sensu marnować miejsca na zapis 24-bitowy.
OpenLayers 2.10 Beginners Guide – dla wszystkich, którzy chcą zacząć przygodę z WebGIS. Więcej o OpenLayers.
“PostGIS in action” Jedyna książka od PostGIS, która rodziła się w bólach od jakiegoś czasu, w końcu ujrzała światło dzienne. Napisana bardzo przystępnym językiem. Recenzja (po angielsku) znajduje się tutaj.
Jest to usługa przeglądania danych przestrzennych przez sieć Internet.
a teraz po ludzku…:)
Zbiory danych przestrzennych np. ortofotomapy, mają tę wadę, że zajmują mnóstwo pamięci (ważą tysiące gigabajtów). Przechowywane są na “centralnych serwerach”. Żeby wyświetlić ortofotomapę na swoim monitorze, trzeba ją fizycznie przesłać z serwera do komputera. Gdyby przesyłać je w oryginalnej formie, zajęłoby to wieki, przeciążyło serwery, łącza i nie miałoby większego sensu.
I w tym momencie używamy WMS. (Poniższy rysunek czytamy od prawej do lewej i z powrotem)
Co jakiś czas na forach pojawia się pytanie o to czy i w jaki sposób można dodać współrzędne punktów. Otóż w bardzo prosty sposób można tego dokonać w QGIS.
Należy wybrać Wetor -> Narzędzia geometrii -> Eksportuj/dodaj kolumny geometrii
W nowo utworzonym pliku *.shp zostaną dodane dwie kolumny, w których zostaną zapisane współrzędne XY każdego punktu.
Także w oprogramowaniu ArcGIS jest to prosta operacja na danych.
Przykładem tego jak w interesujący sposób można połączyć najnowszą technologię i archiwalne materiały jest dzieło “Ośrodka Brama Grodzka – Teatr NN” z Lublina. Ośrodek jest samorządową instytucją kultury działającą na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego i edukacji.
To co przygotowali to wirtualna makieta przedwojennego Lublina, po której możemy spacerować ulicami dawnego Podzamcza i Starego Miasta. Właśnie tak wyglądał Lublin przed II wojną światową. Projekt został wykonany na mapie z 1928 r., przy wykorzystaniu rysunków budynków i całych ulic oraz zdjęć pochodzących głównie z okresu 1929 – 1939 r., wykonanych przez inspekcję budowlaną, która prężnie działała w Lublinie w tamtym okresie. Efektem prac zespołu jest makieta, na którą składa się ponad 600 obiektów.
Źródło: mmlublin.pl
Lada dzień ma oficjalnie pojawić się QuantumGIS 1.7.0, a w internecie można już znaleźć developerską wersję oznaczoną 1.8.0 Testując tą wersję zauważyłem, że zespół rozwojowy QGIS’a szykuje zupełną nowością… QGIS Browser
Jak sama nazwa wskazuje będzie to przeglądarka danych GIS. Dzięki niej w szybki i prosty sposób będziemy mogli przeglądać wszystkie pliki danych przestrzennych w systemie, jak również wszystkie WMS skonfigurowane w QGIS.
Czytaj całość